Niedziela " dzień lenia" dzisiaj te słowa pasują idealnie. Wstałam o 12 ! szok w sumie najpierw wybudziłam się o 7 żeby iść się poruszać ale nadeszły "dni kobiece" więc szybko wróciłam do łóżka.
Śniadanie około 13 w normalny dzień o tej godzinie jestem po obiedzie. Więc w takie sposób zrezygnowałam z obiadu postawiam na podwieczorek do filmu i owocową kolację.
Czy jednak wyszłam z domu? Tak Tak Tak zmobilizowałam się o 19.00 ubrałam się wrzuciłam plecak na plecy ( w plecaku skakanka woda i mp3 ) i zrobiłam rozgrzewkę. Wczoraj Poszukałam troszkę informacji o początku biegania więc pierwsze co zrobiłam to rozgrzałam całe ciało ok 15 minut :) Lecz z biegania szybko zrezygnowałam ( miałam na początku biec około 20 min) dlaczego? na podwórku jest 1 stopień na plusie i chłodny wiatr więc chwila i gardło mi wysiadło. Oczywiście nie wróciłam do domu postawiłam na godzinny marsz i 400 skoków na skakance. Dałam rade. wróciłam po 20.30 do domku i od razu " pomaszerowałam " do kuchni. Na "ruszt " wrzuciłam małe zielone jabłko i szklankę wody . Ale zostałam w kuchni żeby zaplanować co zjem jutro i oczywiście zrobić chłopakowi kolację :)
11.03 - 7 h w pracy(11 h poza domem )
a w plecaku ?
Pojemnik a w nim?
1. pieczony w pieprzu i czosnku kawałek łososia
5. dwie główki kalafiora
2. łyżka kukurydzy
4. 3 patyczki krabowe
3. 1/4 papryki
+ butelka wody 1l
+ banan i jabłko
+ porcja migdałów
+ jedna czekoladka z gorzkiej czekolady z pestkami z dyni
Pat
Śniadanie około 13 w normalny dzień o tej godzinie jestem po obiedzie. Więc w takie sposób zrezygnowałam z obiadu postawiam na podwieczorek do filmu i owocową kolację.
Czy jednak wyszłam z domu? Tak Tak Tak zmobilizowałam się o 19.00 ubrałam się wrzuciłam plecak na plecy ( w plecaku skakanka woda i mp3 ) i zrobiłam rozgrzewkę. Wczoraj Poszukałam troszkę informacji o początku biegania więc pierwsze co zrobiłam to rozgrzałam całe ciało ok 15 minut :) Lecz z biegania szybko zrezygnowałam ( miałam na początku biec około 20 min) dlaczego? na podwórku jest 1 stopień na plusie i chłodny wiatr więc chwila i gardło mi wysiadło. Oczywiście nie wróciłam do domu postawiłam na godzinny marsz i 400 skoków na skakance. Dałam rade. wróciłam po 20.30 do domku i od razu " pomaszerowałam " do kuchni. Na "ruszt " wrzuciłam małe zielone jabłko i szklankę wody . Ale zostałam w kuchni żeby zaplanować co zjem jutro i oczywiście zrobić chłopakowi kolację :)
11.03 - 7 h w pracy(11 h poza domem )
a w plecaku ?
Pojemnik a w nim?
1. pieczony w pieprzu i czosnku kawałek łososia
5. dwie główki kalafiora
2. łyżka kukurydzy
4. 3 patyczki krabowe
3. 1/4 papryki
+ butelka wody 1l
+ banan i jabłko
+ porcja migdałów
+ jedna czekoladka z gorzkiej czekolady z pestkami z dyni
Pat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz